czwartek, 28 maja 2015



Miał być zupełnie inny wpis, ale po prostu muszę się podzielić z Wami dwoma odkryciami kosmetycznymi. Zupełnie przypadkiem wybrałam się ostatnio do Auchan, niby mam nie daleko, jednak nie lubię wielkich sklepów, dlatego rzadko tam zaglądam. Tym razem przypomniało mi się że mam pewne braki w kosmetykach do pielęgnacji ciała, więc ruszyłam do odpowiedniego działu. To naprawdę trudne wybrać coś z tej sterty kosmetyków, producenci obiecują gruszki na wierzbie aaaa... już miałam sięgnąć tradycyjnie po Niveę, gdy mój wzrok napotkał żel Bingo Spa. Po pierwsze mam słabość do tej firmy, a po drugie żel kosztował około 5 zł, więc się  skusiłam. Poszukałam też balsamu i wybrałam ten z kolagenem, decyzja okazała się słuszna:)

Żel:



Żel to nie żel, tylko krem pod prysznic z olejkiem arganowym. I faktycznie mało się pieni, ale to akurat dobrze. Nie za dużo mam do powiedzenia na jego temat- taki produkt ma myć skórę i jej nie wysuszać. Ten spisuje się świetnie i przy okazji pięknie pachnie brzoskwinią. Aż nie chce się wychodzić spod prysznica!

BALSAM





Balsam to też nie balsam tylko kolagen do ciała.  Ten produkt ma i zalety i wady. Z zalet na pierwsze miejsce wybija się zapach- piękny elegancki, jak dobre perfumy, po prostu genialny!! Po drugie skóra po użyciu jest jędrna i gładka, tak gładka że można się głaskać i głaskać...;) Jednak balsam ma fatalną buteleczkę. Na razie nie mam problemów z wyciągnięciem produktu, ale pompka by się przydała. Niestety "Kolagen" źle się rozprowadza i wchłania. Aplikacja wygląda tak, że cała jestem nim wymazana i muszę poczekać z 5 minut aż balsam się wchłonie. Więc jak ktoś się spieszy, zwłaszcza rano, niech zaklepie sobie dobre parę minut na rozsmarowanie balsamu i wchłonięcie. Jeśli przeżyjemy tę niedogodność, efekt zapachowo- dotykowy na pewno miło nas zaskoczy:)



Jeszcze mała dygresja na temat Shape, który posłużył jako tło w dzisiejszej sesji... Kolejny raz kupuje to czasopismo i kolejny raz jestem ogromnie rozczarowana. Artykuły są płytkie i krótkie, z ćwiczeń rzadko coś mogę wybrać dla siebie (poza tym jest zdecydowanie za mało treningów), przepisy jakoś do mnie nie trafiają, a porady urodowe... cóż ujmę to tak, dla początkujących może... osoba dojrzalsza nie wiele z tego skorzysta. Chyba tylko płytki z ćwiczeniami ratują ten magazyn, stanowczo przerzucam się na WH!


poniedziałek, 11 maja 2015

Lubie robić sobie wyzwania miesięczne, czy to w kwestii odżywiania, czy tez w temacie ćwiczeń. Miesiąc skupienia na jednym problemie, a potem dobre nawyki zostają ze mną na dłużej. W maju postanowiłam wziąć pod lupę klatkę piersiową, która ćwiczę, ale jednak za mało i niezbyt efektywnie. Do tej pory męczenie mięśni klatki piersiowej i pleców, polegało u mnie na nie regularnych ćwiczeniach z hantlami (2 kg) i na sporadycznych ćwiczeniach na siłowni- niestety, tam maszyny oblegane są przez mężczyzn, więc ciężko się dopchać. Zmiana polegać będzie na zwiększeniu kilogramów czyli przerzucam się na 4 kg hantle no i przede wszystkim na regularności. Dlaczego tak uczepiłam się akurat tych mięśni? Liczę, że rozwinięte przykryją żebra, które są u mnie bardzo widoczne.

 www.bodybuilding.com

Ciężko znaleźć ciekawe domowe treningi. Poniżej zestawy, które są w miarę przyzwoite i do których dobrze mi się ćwiczy:

Numer jeden-Natalia Gacka


Na drugim miejscu szybki trening z Mel B:


Ciekawą propozycję ma też Receca Louise z XHIT:


A także ostatnie odkrycie- klatka i plecy z Fitnessblender:


Do codziennego zestawu ćwiczeń dołączają tez pompki:

deska:





i przysiady- w końcu letni sezon tuż, tuż ;)






Jeśli chodzi o dietę, dalej pozostaję przy zdrowym odżywianiu z większą ilością białka. Przez ostatnie dwa miesiące udało mi się znacznie zredukować:
-słodycze (ale bez przesady tu nie ma radykalnych cięć)jest ich zdecydowanie mniej. Tutaj pomaga zasada nie kupowania słodyczy... ciężko to zrobić przy małych dzieciach, które od czasu do czasu nudzą o coś słodkiego. Jednak tu ograniczamy się do żelków- oni zadowoleni, a jak i ja czasem skonsumuje jakiegoś to nie mam wyrzutów;)
-słone przekąski- tu poszło łatwo
-słodkie/gazowane napoje, soki- cóż rodzina lubi... ale ja w sumie nie bardzo więc nie ma tragedii. Ale tu też nie było radykalnego cięcia - czasem wypije szklankę soku, od wielkiego dzwonu coca-coli i żyję :D
-alkohol- ograniczony i tyle w temacie :P
Złota zasada, czasem bardzo trudna do spełnienia to magiczne 5 posiłków. W dni treningowe jest ich 6 bo dochodzi dodatkowe białko po treningu. 

Więc jakie wyzwanie na maj? Zmiana kolacji... jeszcze nie wiem jak to ugryźć i gdzie szukać inspiracji by się pozbyć tych kanapeczek i bułeczek... No nie umiem inaczej kolacji zrobić:/ Tyle ze wybieram ciemne pieczywo ale jednak chciałabym ograniczyć węglowodany wieczorową porą.

wtorek, 28 kwietnia 2015

O rety, jak długo mnie tu nie było!! Niestety bycie mamą to często slalom między chorobami. Niby nic poważnego a infekcje wleką się, przeskakują ciągle z jednej osoby na drugą i czasem ciężko ogarnąć zwykłą rzeczywistość. Przez ten cały czas pozostałam aktywna fizycznie, jednak nie w takim stopniu jakbym sobie tego życzyła. Postępy są malutkie, cały czas cieszą mnie ręce, a dokładnie ramiona na których fajnie rysują się mięśnie. Chciałoby się więcej i więcej, jednak ograniczenia fizyczne organizmu mocno stopowały moje treningi. Cóż mam nadzieję ze z końcem wiosny, infekcje pójdą precz, a ja znów ułożę sobie intensywny plan działania.

Tyle tytułem wstępu. Przejdźmy teraz do ciekawego kawowego patentu, sprzedanego mi ostatnio po siłowni przez moją koleżankę:





- Wiesz ostatnio piję kawę z masłem.
-A fujjjjjj!!!- w pierwszym momencie aż mnie zemdliło
-Ale bardzo dobra jest i można sporo schudnąć!



Okej, ja odchudzać się nie zamierzam. Ale postanowiłam zgłębić temat. I okazało się, że kawa z masłem to wynalazek niejakiego pana Davida Asprey'a. Twierdzi on, że kawa taka świetnie odchudza: kofeina daje uczucie sytości, a masło hamuje apetyt na długo. Kawę taką powinniśmy pić na śniadanie, podobno picie takiej mieszanki przez miesiąc sprawia, ze możemy zrzucić do 10 kg. A to dlatego, że długo jesteśmy najedzeni, mamy sporo energii, nie podjadamy pomiędzy posiłkami. Szczerze nie wierzę w to zbytnio, ale jak ktoś ma ochotę spróbować, to czemu nie?

Jak zrobić kawę z masłem?





Przede wszystkim musimy użyć produktów dobrej jakości. Kawa ma być parzona, najlepiej arabica świeżo mielona. A masło powinno pochodzić od krów karmionych trawą... czyli także dobrej jakości.
-Parzymy kawę
-dokładamy masło
-miksujemy
Aha, dobrze do takiej kawy dodać łyżkę MCT, czyli ekstraktu oleju kokosowego, uczucie sytości będzie dłuższe, a tłuszcz lepiej przyswojony.

Ameryka oszalała na puncie kawy z masłem, ciekawe czy u nas też zrobi się modne picie takiego napoju ...:)

czwartek, 19 lutego 2015

Bataty łaziły za mną już od jakiegoś czasu. Namiętnie czytuje i przeglądam różne przepisy i na te słodkie ziemniaki trafiałam coraz częściej, aż w końcu zaczęły mnie prześladować. Ale batatów w mojej okolicy trudno doświadczyć, a podczas zakupów w większych marketach zwyczajnie o nich zapominałam. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy natrafiłam na nie w Biedronce! Niewielka kupka ziemniaczków, wołała do mnie z  działu jarzynowego już z daleka. Wrzuciłam trzeci bieg i tempem sprintowca, albo raczej slalomowca pokonałam kolejne przeszkody w drodze ku kulinarnemu szczęściu. Niczym Michael Jordan celnie wrzuciłam kilkanaście do siatki a potem jednym strzałem do koszyka. I tak oto z wymarzonym ostatnio łupem, znalazłam się w domu i zabrałam za gotowanie.



Na pierwszy ogień  poszły pieczone bataty z kurczakiem w sosie balsamicznym. Tu dygresja na temat piersi będzie... zazwyczaj nie kupuje piersi w wyżej wymienionym dyskoncie, ale jak mi się już zdarzy to zawsze zastanawiam się skąd oni biorą takie wielkie kurczaki? Jedna podwójna pierś jest tak wielka jak cały kurczak! Dobra zostawmy dylematy wielkościowo- hormonalno- modyfikowalne i zaglądnijmy do garów, co my tam mamy w składzie do przepisu?

Składniki:
-podwójna pierś
-gałązka rozmarynu (u mnie tymianek)
-2 łyżki oliwy
-4 łyżki octu balsamicznego
-sól, pieprz
-łyżka miodu
- i bataty oczywiście

Przepis jest tak prosty ze generalnie sam się robi. Takie lubię najbardziej!

Piersi nacieramy oliwą, przyprawami, zalewamy octem balsamicznym i marynujemy ile dusza zapragnie. Najkrócej 15 minut, ale możemy mięcho przygotować sobie dużo wcześniej.




Nagrzewamy piekarnik na 220 stopni. Bataty kroimy na ćwiartki lub połówki, zależy jakie są duże. Kropimy oliwą, solimy i pieprzymy. 




Pieczemy w nagrzanym piekarniku 20 minut. Piersi podsmażamy na patelni, najlepiej grillowej (wtedy będą mieć takie gustowne paseczki) po 3 minuty z każdej strony. Następnie odgarniamy nieco ziemniaki z blachy i wkładamy podpieczone piersi. Acha- resztę marynaty wlewamy na patelnie, dodajemy łyżkę miodu i zagotowujemy sos. Potem polewamy nim piersi i wszystko razem pieczemy jeszcze jakieś 10 minut. Podajemy z dowolną surówką/sałatką.



Polecam, smak wyborny dania, z pewnością popieści wasze podniebienie:)

Bataty zainteresowały mnie głównie ze względu na smak podobny do smaku dyni. 

A Wy lubicie bataty?

wtorek, 17 lutego 2015

Jako że dalej gonię własny ogon, jak to się kulturalnie mówi;) to dziś również szybki i niezwykle seksowny post, przybliżający sylwetkę Chickentuny czyli Laury Gordon.

www.chickentuna.tumbr.com


Piękne pośladki Laury, wypracowane w mozolnym treningu, na pewno nie raz widziałyście. Pojawiają się na różnych Fit stronach na Instagramie, FB itd. Moim zdaniem są idealne. I nie wiem czy uwierzycie ale te słynne pośladki maja już... 45 lat!

 www.chickentuna.tumblr.com

Chickentuna trenuje już od około 20 lat. Zaczęła  w wieku 23, stwierdziła ze ma nadwagę i postanowiła coś z tym zrobić. Zmieniła swój styl odżywiania się, wyrzuciła wszystkie niezdrowe przekąski i inne "śmieci" jak nazywa np.: pizzę, alkohol, słodkie babeczki. Według niej podstawa to dobre odżywianie się i jeśli będziemy trenować i dalej jadać niezdrowe produkty to nici z pięknej sylwetki. Laura trenuje 3 razy w tygodniu na siłowni, codzinnie wykonuje 50 przysiadów, a cardio ćwiczy 5 razy w tygodniu po 30 minut. Może pochwalić się tez pięknym brzuchem:

www.chickentuna.com

Ja spotkałam Laurę w internecie (jak to brzmi!!) parę miesięcy temu. Zachwyciło mnie, ze dziewczyna po 40 może mieć tak piękne ciało... Sama o sobie mówi, że ma jak większość kobiet: cellulit, rozstępy i nie lubi poprawiania zdjęć w Photoshopie. Obserwuję ją na instagramie:

Instagram Chickentuny:klik!

Mozemy jej profil znaleźć na Facebooku:klik!

www.chickentuna.tumbr.com
 
Chckentuna ma dwa blogi, ale chyba najbardziej aktywna jest na tumblrze: klik!

Na jej blogu znajdziecie dawkę codziennych haseł motywacyjnych, zdjęcia Laury, ale też porady żywnościowe i przykładowe treningi.
Chickentuna to nie tylko inspiracja dla dojrzałych dziewczyn, ale także dla tych młodych: ciężka regularna praca daje niesamowite efekty:)



 
© 2012. Design by Main-Blogger - Blogger Template and Blogging Stuff